Zapraszamy na spotkanie z Alicją Urbanik-Kopeć, autorką książek “Anioł w domu, mrówka w fabryce” oraz “Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu”. Rozmowę poprowadzi Dagny Kurdwanowska.
Na spotkanie zapraszamy 4 marca, o godz. 18:00 na profilu Muzeum Sopotu na Facebooku.
O autorce:
Alicja Urbanik-Kopeć (1990) – badaczka historii literatury i kultury polskiej XIX wieku, obroniła doktorat w Zakładzie Historii Kultury Instytutu Kultury Polskiej UW. Oprócz kulturoznawstwa ukończyła też filologię angielską w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych UW. Interesuje ją, co dla ówczesnych znaczyła nowoczesność. Pisze o spirytyzmie, wynalazkach, emancypacji i klasie robotniczej.
O książce “Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu”:
Praca seksualna na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX wieku była nie tylko zjawiskiem społecznym, problemem prawnym i zdrowotnym, ale również chętnie używaną figurą retoryczną. O prostytucji jako zarazie moralnej grzmiały Kościół i towarzystwa abstynenckie, o niebezpieczeństwie dla płodności i rozsadniku epidemii chorób wenerycznych wypowiadali się lekarze, o zgubnych skutkach społecznych, biedzie i wykorzystywaniu dziewczyn z proletariatu pisali socjaliści. Emancypantki upatrywały w pracy seksualnej źródło chorób i powód rozpadu rodzin.
Jak wyglądało życie ówczesnych pracownic seksualnych? Dlaczego powszechnie uznawano je za zagrożenie dla społeczeństwa? Alicja Urbanik-Kopeć po raz kolejny wypełnia białe plamy w społecznej historii kobiet.
O książce “Anioł w domu, mrówka w fabryce”:
W 1897 władze rosyjskie zarządziły przeprowadzenie spisu powszechnego, z którego wynikało, że na 160 tysięcy robotników zatrudnionych w Królestwie Polskim 40 tysięcy to kobiety. Szczególnie wybijał się przemysł włókienniczy, gdzie zatrudniano około 75 tysięcy ludzi, prawie połowę wszystkich pracujących w przemyśle. 30 tysięcy z nich, około 40%, stanowiły kobiety. W niektórych miejscach, jak w Żyrardowie, Łodzi czy Warszawie, w fabrykach bywało więcej robotnic niż robotników.
A mimo to jeszcze pod koniec XIX wieku na ziemiach polskich nawet najbardziej postępowi socjaliści i radykalne emancypantki nie uważali, że robotnica fabryczna to nowy rodzaj kobiety, z którym należy się liczyć. W czasach, gdy na pierwszych stronach gazet czytano o nowych wynalazkach, przemysłowych fortunach i kobietach coraz śmielej sięgających po kolejne prawa, robotnice fabryczne pozostawały niemal niezauważone. A przecież było ich tak wiele i, w porównaniu z kobietami z klasy wyższej, mogły tak wiele.
Książka przygląda się warunkom życia robotnic. Sprawdza, gdzie pracowały, ile im płacono, kto zajmował się ich dziećmi, gdy były w fabryce. Czy umiały pisać i czytać? Co działo się, gdy chorowały, rodziły dziecko, potrzebowały pomocy? Jak same potrafiły sobie tę pomoc wywalczyć? A także stara się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego do ruchu emancypacyjnego zostały zaproszone tak późno i tak niechętnie.