Przy duńskim denaturacie w unrowskich ciuchach – tak wielu świętowało pierwszego powojennego Sylwestra. Po sześciu latach hitlerowskiego piekła społeczeństwo miało potrzebę odreagowania. Jak zauważył jeden z dziennikarzy, ludzie chcieli odtańczyć wszystkie lata wojny. Tańczono przy przedwojennych i nowych przebojach – „Czerwone maki na Monte Cassino”, „Serce w plecaku” czy „Wytańczyłam się za wszystkie czasy”. W nowo otwieranych restauracjach grano jazz. Rozrywka stwarzała dla komunistycznej władzy możliwości propagandowe. Pochody, uroczystości państwowe kończyły się zabawami ludowymi, na których można było kupić deficytowe towary. Na drugi dzień gazety pisały, o licznym udziale, a tym samym poparciu społeczeństwa dla nowej władzy.

Ludzie bawili się z okazji Andrzejek, Tradycyjnego śledzia, karnawału, Dnia Kobiet, nowego święta Odrodzenia Polski, rocznicy utworzenia PPS, Milicji Obywatelskiej, święta spółdzielczości … powodów nie brakowało. A to tylko publiczna sfera, o której dowiadujemy się z licznych afiszy i ulotek przechowywanych w PAN Bibliotece Gdańskiej, czy też z Dziennika Bałtyckiego. Poza tą oficjalną, z pewnością istniała jeszcze cała sfera prywatna, o której tylko z rzadka można znaleźć lapidarne wzmianki w nielicznych wspomnieniach z tego okresu.

Spotkanie odbędzie się w Muzeum Sopotu. Liczba miejsc ograniczona. Zapisy pod numerem telefonu: 58 5512266.